Coraz częściej możemy usłyszeć o alternatywnych miejskich środkach transportu, które w bliskiej przyszłości mają zastąpić samochody osobowe lub nawet komunikację publiczną. Obecnie najpopularniejszą alternatywą w Polsce jest rower, na zachodzie Europy jest to już rower elektryczny - w 2018 roku w samych Niemczech sprzedano ponad 1 mln ebike’ów!
Dlaczego to właśnie ebike’i stają się najpopularniejszym zielonym środkiem transportu? Bardzo często w dyskusjach na temat korzystania z roweru elektrycznego zamiast samochodu lub komunikacji miejskiej możemy usłyszeć, że to po prostu się opłaca - i tak jest. Oszczędzamy nie tylko czas i pieniądze, ale przyczyniamy się do poprawy jakości otaczającego nas środowiska. Dziś przedstawimy porównanie kosztów codziennych dojazdów rowerem elektrycznym, komunikacją miejską i samochodem.
KOSZT ZAKUPU POJAZDU
SAMOCHÓD
Przeciętna cena nowego auta osobowego sprzedawanego w Polsce to 90 tys. zł, jak podaje firma doradcza Samar; w ciągu pierwszych 3 latach użytkowania, statystycznie straci ono na wartości od 30% nawet do 50%. Natomiast średnia cena używanego pojazdu to około 23 tys. zł. Zdecydowanie mniej w porównaniu do aut nowych, ale to nadal spora suma.
Do tego należy doliczyć koszt ubezpieczenia (około 800 zł), badania technicznego (100 zł), serwisu (około 500 zł) oraz paliwa (średni rocznym przebieg 20 tys. km i spalaniu na poziomie 7l/100 km przy cenie paliwa 4,5 zł/l to koszt aż 6,3 tys. zł) nie uwzględniając kosztów parkingu, niespodziewanych usterek lub utrzymania czystości pojazdu.
KOMUNIKACJA MIEJSKA
Korzystanie z publicznych środków transportu jest o wiele bardziej atrakcyjne finansowo w porównaniu do poruszania się autem, jest to koszt około 850 zł rocznie (uśredniona wartość dla całej Polski z danych zebranych za rok 2018). Należy jednak pamiętać, że komunikacją miejską nie wszędzie dojedziemy, jest ograniczona w weekendy oraz święta lub po prostu może nam nie pasować godzina odjazdu.
ROWER ELEKTRYCZNY
Ceny nowych rowerów w Polsce zaczynają się już od kilkuset zł, średnia cena dwóch kółek w 2018 roku to 2 tys. zł. Mówimy tutaj o rowerach analogowych, gotowe nowe rowery elektryczne to koszt około 3 tys. zł, jednak należy zaznaczyć, że jest to dolna granica i rowery te oferują bardzo niską moc oraz niewielki zasięg o jakości wykonania nie wspominając. Lepsze e-bajki pod względem mocy, napędu oraz zasięgu to koszt od 6,5 tys. kończąc na rowerach o wartości nawet 40 tys. zł.
Naturalnie jak w przypadku samochodów możemy skorzystać z opcji zakupu używanego roweru, za cenę 1 tys. zł możemy kupić naprawdę porządnego hardtail’a, zwiększając tą kwotę do 2 tys. możemy już zacząć rozglądać się za rowerami wyposażonymi w pełne zawieszenie. Rynek wtórny rowerów elektrycznych w Polsce jeszcze nie jest na tyle rozwinięty aby ceny tych pojazdów znacząco spadły, dlatego też rzadko kiedy możemy znaleźć dobry używany rower elektryczny w atrakcyjnej cenie.
Należy szczególnie uważać na import ebajków z zagranicy. Rowery te często są wyeksploatowane (bateria oraz napęd - nierzadko koszt nowej baterii jest większy niż wartość całego roweru) lub pochodzą z kradzieży. Obowiązuje tutaj ta sama zasada co w przypadku aut, dobrego pojazdu nikt tanio nie sprzedaje, niezależnie od kraju pochodzenia, ceny tych rowerów mogą być niższe niż w Polsce ze względu na ich większą popularność, ale nie o połowę.
W tym momencie dochodzimy według nas do być może najrozsądniejszego wyboru jakim jest konwersja roweru na elektryczny. Jeśli jesteśmy już w posiadaniu sprawnego, przyzwoitego roweru, naszym jedynym, kosztem przez pierwsze kilka lat będzie zakup konwersji, ładowanie baterii oraz serwis/wymiana części eksploatacyjnych. Najtańszy zestaw do konwersji to koszt około 1590 zł, bateria od 1090 zł. Już na start z takimi parametrami jesteśmy kilka klas wyżej wśród rowerów elektrycznych pod względem osiągów oraz pojemności baterii. Koszt jednego ładowania w zależności od regionu Polski to około 50 gr za które możemy pokonać nawet 80 km.
CZAS I ZDROWIE
Do tej pory przedstawiliśmy jedynie różnice ekonomiczne, a jazda rowerem elektrycznym to też oszczędność czasu jak i poprawa własnego zdrowia fizycznego i psychicznego.
Średnia prędkość samochodu poruszającego się po centrum dużego miasta w Polsce to trochę więcej niż 20 km/h. Przeciętny polski kierowca spędza miesięcznie 8 godzine w korkach. Rocznie w najbardziej zatłoczonych miastach w Polsce ludzie spędzają nawet 16 dni życia w korku! Nie tylko tracimy czas, ale i pieniądze w samochodzie z nieustannie włączonym silnikiem, trując siebie jak i wszystkich dookoła. Przesiadając się na rower elektryczny z łatwością jesteśmy w stanie podróżować z prędkością 25km/h przy naprawdę niewielkim lub nawet zerowym wysiłku.
Zgadzamy się w zupełności ze wszystkimi, którzy twierdzą, że rower nie zawsze może zastąpić samochód lub komunikację miejską, bo czasem trzeba przewieźć coś większego, podróżujemy z większą ilością osób lub po prostu pokonujemy długie dystanse, ale z pewnością jest spore grono osób, które przesiadając się na ebajka nawet na 3 - 4 miesiące w roku oszczędzą sobie dużo czasu i pieniędzy.
Nie możemy zapominać, że jazda na rowerze elektrycznym to nadal sport - a sport to zdrowie! Potwierdzono badaniami, że jazda ebajkiem to nadal trening, dzięki wspomaganiu podróże e-rowerzystów są dłuższe i często równie intensywne co wycieczki na zwykłym rowerze.
W badaniach porównano MET/tydzień osób (Metabolic Equivalent Task), czyli miara zużycia energii do masy osoby na powierzchnię (np. 1 MET to 58.2 W/m2, tyle energii człowiek “zużywa” podczas spoczynku). Badanie dotyczyło osób poruszający się na rowerach elektrycznych oraz analogowych, poziom ebajkerów to 4463 w porównaniu do 4085, gdzie rowery ze wspomaganiem pokonywały średnio 8 km a zwykłe 5,3 km. Największy wzrost MET został odnotowany u osób, które porzuciły jazdę autem lub komunikacją na rzecz roweru elektryczny, był to wzrost od 550 do aż 800 MET na tydzień.
Przesiadając się na rower poprawiamy również nasze zdrowie psychiczne - nie denerwujemy się stojąc w korku, sami decydujemy z jaką prędkością się poruszamy, kiedy i gdzie chcemy wyruszyć - jest to już bardzo “oklepane” stwierdzenie, ale nadal prawdzie - rower daje nam wolność.
ŚRODOWISKO
Wiele osób zarzuca rowerom elektrycznym, że nie jest to wcale “zielony” środek transportu, bo w Polsce nadal większość energii elektrycznej pochodzi z elektrowni węglowych. Zgadza się, nie są zasilane czystą, zieloną energią, ale z pewnością jest to zdrowszy środek transportu dla nas i środowiska. Dlaczego? Łatwiej jest kontrolować i regulować emisję elektrowni czy setek tys. aut spalinowych?
Odpowiedź jest oczywista, mimo że rower będzie napędzany energią pochodzącą ze spalania węglowodorów to emisja CO2 roweru na jedną mile to jedynie 4.9g. Samochód elektryczny wypada zdecydowanie gorzej w tym badaniu, podczas pokonywania jednej mili wyemituje aż 129g, lepiej wypada na tle aut spalinowych, które na tym samym dystanse wytworzą aż 381g CO2 (badania Uniwersytetu Portland, Oregon).
Poniżej można porównać efektywność środków transportu:
Podsumowanie kosztów eksploatacji samochodu w porównaniu do roweru elektrycznego:
Nowy samochód | Konwersja + zakup nowego roweru | |
Koszt zakupu | 90 tys. zł | 2,9 tys zł + 2 tys zł |
Roczna utrata wartości | 30 tys. zł | 1 tys. zł |
Ubezpieczenie, serwis | 1,5 tys.zł | 300 zł |
Koszt paliwa (10 000 km) | 3,2 tys. zł | 62 zł 50 gr |
Koszt pokonania 1 km w roku | 3 zł 47 gr | ok. 14 gr |
Zobacz także:
5 POWODÓW, DLA KTÓRYCH WARTO PRZESIĄŚĆ SIĘ NA E-BIKE
ROWER ELEKTRYCZNY SPOSOBEM NA KORKI W MIEŚCIE